Coraz więcej publikacji ukazuje się ostatnio na temat Grety Garbo. Najciekawsze ukażą się po upływie 50 lat po jej śmierci.
Tymczasem na rynku ukazała się książka Ellen Mattson - "Greta Garbo moja miłość"
Oto kilka fragmentów z tej książki:
"A ja mówiłam, że była całkiem zwyczajną dziewczyną z Söder, że była wspaniała, inna niż wszyscy, tajemnicza, jak ptak z innego wymiaru, zimna i samotna gwiazda, że żyła dla swojej sztuki, że lubiła narty, uwielbiała śledzie i ziemniaki, że Hollywood ani trochę jej nie zmieniło, że była bezgranicznie melancholijna, że była ciepła, zimna, samotna, jak każdy, uwielbiała chodzić do wesołego miasteczka w Gröna Lund, że w jej oczach dało się dostrzec smutek całego świata, cokolwiek mówiłam, było prawdą, wierzyli mi we wszystko.
Nikt nie zna Grety Garbo tak dobrze jak Vendela Berg, dziewczyna, którą na
tyle zainteresowała się wycofana i chorobliwie wstydliwa gwiazda, że zatrudniła
ją jako sekretarkę i towarzyszkę w Hollywood. Vendela chroni Gretę przed
ciekawskimi reporterami, pomaga jej wynajmować domy, w których znajdzie spokój,
podpisywać kontrakty z wytwórnią filmową i inwestować pieniądze. Mieszkają,
pracują i podróżują razem, razem rozmawiają o scenariuszu planowanego filmu o
królowej Krystynie.
Kilka lat wokół lat trzydziestych, okresu największych sukcesów Grety Garbo.
Ale ona, podobnie jak królowa Krystyna, okazała się więźniem własnej sławy.
Marzyła o prywatności i chwili wytchnienia.
„ Nasz pierwszy dom był zbudowany w stylu hiszpańskim, miał kamienne patio i altanę porośniętą winoroślą i różami. Jego wielkie słoneczne okna panoramiczne wychodziły na trawnik z szumiącym nad nim hydrantem i na gaj cytrynowy ciągnący się od basenu aż do muru. Na najwyższym drzewku pomarańczowym zawiesiłam ozdobę z muszelek; gdy wiał wiatr, kołysały się i grały niczym dzwonki, a zapach pomarańczy wypełniał sypialnię, której okno było zawsze otwarte. Uwielbiałam ten niewielki hiszpański dom, chciałam zostać w nim na zawsze, ale mieszkałyśmy niespełna rok.
Tłumaczyłam, że dom musi być bezpieczny, wolny od możliwości wtargnięcia do niego, ponieważ Mr Hansen posiada drogocenny zbiór dzieł sztuki i chroni życie prywatne.
– To chyba pani odpowiada – powiedział pośrednik, wskazując na wysoki mur obłożony szkiełkami.
Weszliśmy do środka, a on ściągnął płachty z mebli zamaszystym gestem, jakby miały tam się kryć prawdziwe skarby, podczas gdy były to tylko wiklinowe meble, ale nie przejmowałam się tym. Kiedy otworzył małe okienka, otworzył także cały ten maleńki dom, światło zalało pokój przez rozsuwane oszklone drzwi i całkowicie rozgoniło pierwsze nieco ponure wrażenie, które dawała ceglana podłoga i żelazna furtka w hiszpańskim stylu oddzielająca salon.
– Bierzemy – oznajmiłam, ale pośrednik był zbyt zajęty uruchamianiem samogrającego fortepianu, żeby mnie usłyszeć.
Gdy fortepian wreszcie zaczął grać, trochę fałszywie z powodu jakiejś wady mechanicznej, poszłam do skrzydła kuchennego i szybko zajrzałam do szafek, a potem jeszcze do pokoju służby na piętrze. Ulica przed domem była piaszczysta, tylko gdzieniegdzie wyłożona kocimi łbami, za to mur zrobiono z cementu, a furtkę z mocnych desek.
– Czy mógłby pan teraz pokazać mi sypialnie – poprosiłam, gdy zeszłam na dół, gdzie meble znów zostały przykryte materiałem. – Czy na pewno nocą jest tu cicho? Mr Hansen ma płytki sen.
– W zasadzie miasto tu się kończy – powiedział pośrednik, prowadząc mnie na piętro do wielkiej sypialni z łazienką i balkonem. Otworzył drzwi balkonowe i wskazał w stronę zboczy gór porośniętych lasem. – Widzi pani? Prawdziwa dzicz.
– Ale to mi się nie podoba. – Kiwnęłam na sąsiedni dom, skąd z drugiego piętra można było zajrzeć do naszego ogrodu.
– Tutejsi mieszkańcy są bardzo dyskretni. Chyba rozumie pani, że jest to jedna z bardziej porządnych dzielnic. Kawałek stąd mieszka Harold Lloyd, a tam na wzgórzu ma swój dom John Gilbert, przy odrobinie szczęścia zobaczy go pani przez lornetkę, ha, ha!
– Mr Hansen nie interesuje się idolami świata filmowego – żachnęłam się. – Jest profesorem sztuki średniowiecznej, specjalistą od niemieckich ołtarzy. Proszę coś zrobić z parkietem w tym pokoju, tutaj przy balkonie widać, że deszcze zalały podłogę. I należy wyczyścić basen, Mr Hansen pragnie zaczynać dzień od pływania.
Pośrednik wyjaśnił, że obsługa basenu wchodzi w czynsz, zapytał, czy chciałabym obejrzeć ogród, przytaknęłam, więc przez chwilę krążyliśmy między krzewami rododendronów i rabatkami kwiatów. Był to piękny ogród. Później Gösta zawiesił na drzewach kolorowe lampiony, stawaliśmy wieczorami każde w swoim oknie i przyglądaliśmy się Grecie, jak pływa długimi mocnymi machnięciami kraulem w oświetlonej wodzie, a potem wychodzi z niej po drugiej stronie, tam gdzie światło nie dosięga, i znika w ciemności. Słyszeliśmy, jak woła bezdomne koty, które nocą zbierały się na murze, karmi je rybą przygotowaną przez Annie każdego wieczoru.
<><><>
Całe filmowe towarzystwo siedziało na trawie z talerzykami na kolanach i jadło sałatkę i kurczaka przygotowane przez Annie i piło wodę Barley. Nils zaprowadził mnie z powrotem na koc, sam usiadł obok i podał mi pudełko z kanapkami.
<><><>
Był to jeden z ostatnich dni kręcenia Pokusy, więc Greta przed wakacyjną przerwą postanowiła zaprosić całą ekipę na lunch. Zaplanowano, że będzie dłuższa niż zwykle, bo studio trzeba było przebudować na dźwiękowe. Miałyśmy wyjechać nad jezioro w górach, pływać i spacerować po sosnowym lesie, zanim w sierpniu będzie musiała rozpocząć nowy cykl lekcji wymowy.
– Wydaje mi się, że sukces mamy w garści. – Nils skinął w kierunku reżysera, który w tej samej chwili chwycił porwaną przez wiatr serwetkę Grety i podał ją z ukłonem, choć leżał ze skrzyżowanymi nogami. – On też tak uważa i teraz chce się upewnić co do jej następnego filmu – szepnął Nils, a reżyser wstał i wzniósł toast za Gretę, która zamieniła dzisiejsze spotkanie w święto, tylko jej niezastąpiona twarz jest w stanie tak szybko przemienić się ze strachu w szczęście w scenie w pokoju dziecinnym.
– Jesteś zadowolony z roli? – spytałam, odstawiając pusty kieliszek.
– Czy ja wiem? – odparł Nils. – O takich rzeczach nie myśli się w Morzu Sargassowym. Ale lubię Packy’ego Cannona, boksuje się, żegluje, pływa i maluje obrazy, jest trochę jak ja.
– A Arden Stuart, co o niej myślisz?
– Kocham Gretę w każdym jej wcieleniu.
– Mówi, że film jest głupi, a kobieta, którą gra, to idiotka.
– Arden jest dość podobna do Grety – śmiał się Nils, zapalając fajkę. – Może dlatego nie poznała się na niej.
<><><>
Oboje patrzyliśmy, jak Greta delikatnie wyciera usta serwetką, by nie popsuć makijażu. – Jest za uczciwa, by móc rozpoznać się w kobiecie, przez którą mężczyźni się zabijają. Jest poza tym dzieckiem poczciwych rodziców, biednych i poczciwych.
<><><>
Włosy zwichrzyły się w tłoku w tramwaju, może czas najwyższy poprosić Gretę, by pozwoliła mi brać auto w dni, kiedy mam lekcje tenisa, ale gdy weszłam do salonu, była tam Mercedes. Skierowała się w moją stronę, uciszając mnie jak w pokoju chorego. Greta na wpół leżała na kanapie owinięta w koc i rozmawiała przez telefon z bardzo długim kablem.
– To ten nowy film – szepnęła Mercedes i wygoniła mnie z powrotem do przedpokoju. – Będzie o szpiegu, złej kobiecie, która zdradza wszystkich mężczyzn, a na końcu zostaje rozstrzelana. Ona już nie ma siły.
– Z kim rozmawia? – spytałam, widząc przez ramię Mercedes, jak zmęczona, bezsilna postać zsunęła się i prawie zniknęła pod kocem. Mówiła zadziwiająco silnym głosem do słuchawki: Noo, noo!
– Z Mr Mayerem. Prosił, żeby przyszła do biura, ale powiedziała, że jest chora.
Przypomniałam sobie, co Greta opowiadała o spotkaniach w biurze Mr Mayera, że on krzyczy, grozi, przymila się i żebrze tylko po to, by było po jego myśli. Nazywała go handlarzem złomu, mówiła, że jest twardy jak stare metalowe łóżka, na których zarobił pierwsze pieniądze, zanim zaczął w branży rozrywkowej. A teraz jest najpotężniejszym człowiekiem w Hollywood. „Ale nadal najbardziej lubi śmieci”.
– A co chce, żeby zrobiła?
– Żeby przyszła do studia i porozmawiała o aktorze, który ma zagrać główną rolę męską. Sama może go wybrać, powiedział Mr Mayer, ale jeśli chodzi o jej rolę, wszystko jest już gotowe: zagra szpiega w przylegającej i bardzo zniekształcającej figurę sukience ze srebrnego materiału. Widziałam szkice, nie wzięli pod uwagę grubych kości Grety. Poza tym ma tańczyć nago, no, prawie.
– Greta nie potrafi tańczyć.
<><><>
W Magazynie "Picture Play Magazine" (Jan 1927) umieszczono foto Grety
z notką:
"That sad, sad look on Greta Garbo's face is deceiving.She's really very happy over here in America and they say that she loved working with John Gilbert in "The Flesh and the Devil."
" Te smutne, smutne spojrzenie na twarzy Grety Garbo jest mylące.
Ona jest bardzo szczęśliwa tutaj w Ameryce i mówią, że ona kochała
pracować z Johnem Gilbertem w filmie" Ciało i diabeł."
Po nagłym zakończeniu jej kariery, Motion Picture (Oct 1933) zamieszcza jej następującą fotografię
i pyta:
"Kim jest Garbo?
Czy może wyjechać z miasta, które dało jej
urok, sławę i bogactwo, nawet bez powiedzenie "żegnam"? Czy to nie
jest czas, żeby teraz się zastanowić, czy jej "tajemniczość" nie jest po
prostu niewdzięcznością? "